Forum Forum www.szlama-i-arystokrata.blog.onet.pl Strona Główna

Destiny Clarkson, the story about exclusive hooker
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum www.szlama-i-arystokrata.blog.onet.pl Strona Główna -> Wasze FF
Autor Wiadomość
Dracon(ek)
Smok



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Slytherinu

PostWysłany: Sob 16:25, 27 Sty 2007    Temat postu: Destiny Clarkson, the story about exclusive hooker

Moje nie magiczne opowiadanie, które wciąż jest w stanie modernizacji, więc proszę cierpliwie czekać na części następne Razz
**************************************************************
Przytłaczający gwar jednej z najbardziej obleganych ulic Vancouver dawał się siedzącej w czarnym sedanie młodej blondynce we znaki. Zgrabne palce pianistki wystukiwały spokojny rytm na kierownicy. Zmęczenie, stres i codzienne dojazdy odsączały ją z energii. Nabiegające zewsząd natarczywe uderzanie w klakson zdawało się nie mieć końca, czym jeszcze bardziej denerwowało pannę Clarkson. Od niechcenia zajrzała w lusterko wsteczne, z trwogą ujrzawszy sznur samochodów rozciągnięty jak skakanka wzdłuż Thougtis Avenue, gdzie przed nią, na skrzyżowaniu wystarczyło zaledwie kilka niezdecydowanych kierowców by spowodować korek długi jak pielgrzymka. Ze zdenerwowania sięgnęła na miejsce pasażera, które zajmowała jej gustowna torebka Louis’a Vitton’a. Rozpięła szybko suwak, wyciągnęła paczuszkę Slimów i zapalniczkę Zippo. Dopiero tlący się w jej zgrabnie wykrojonych, pełnych ustach papieros zdawał się być jedynym ukojeniem. Z satysfakcją wciągała dym do płuc, pozwalając mu rozchodzić się do woli w każdej komórce ciała. Światła wściekle świeciły wciąż na czerwono. Destiny po cichu zaklęła. Nienawidziła tego miasta. Nienawidziła ludzi. Nienawidziła korków. Odkąd opuściła rodzinny dom w jednym z mniejszych miast Europy, zostawiając młodsze rodzeństwo i biedę, która zawsze była jej kompleksem, zapomniała o swoich korzeniach. Zapomniała o rodzinie, która zawsze przyjęłaby ją z powrotem pod swój dach. Tyle razy już pakowała do torby cały swój dobytek, ale potem i tak przychodziła refleksja, że tu ma wszystko. Własny dom… Dobrą pracę… Ma pieniądze i przyjaciół… Ma sławę…
Tam czekała ją tylko bieda i zacofanie.
Destiny Clarkson była jedną z miliona innych imigrantów, którzy zaczepili swe życie w Kanadzie. Z tłumu wyróżniała się słowiańską urodą, dziwnym akcentem i niebywałą pewnością siebie. Szybko wzbiła się na szczyty, które w jej rodzinnym kraju zdobywałaby przez lata ciężkiej i mało satysfakcjonującej pracy. Nierzadko fizycznej…
Swoją zaradnością przewyższała prezesa firmy, w której pracowała. Była swoistym przodownikiem pracy, często Pracownikiem Roku. Tu nie liczyło się jej słabe wykształcenie. W Kanadzie dopełniła wszelkich formalności co do szkoły. I zarabiała takie pieniądze, że trzy razy przewyższały średnią krajową na wschodzie Europy. A jej akurat starczało na życie w metropolii.
Torebka dała o sobie znać… pulsacyjny, wysoki alarm oświadczał wesoło, że pager przyjął nową wiadomość.
Teraz nie mam czasu, pomyślała, bo w tym samym momencie światło zmieniło swoją barwę na kolor trawy. Wdepnęła pedał gazu i zostawiła za sobą korek. I tak była spóźniona… Szef nie będzie zadowolony, mając w głowię te myśl, wpadła do holu wieżowca korporacji i wybrała guzik z numerem szesnaście, a winda pognała w górę.
Wieżowiec Choosy Software był futurystycznym budynkiem ze szklanymi ścianami i chromowanymi fragmentami fundamentów. Mieścił serce firmy z oprogramowaniem do komputerów osobistych, znany na całym świecie przede wszystkim z dobrej jakości programów antywirusowych. Szkło i chrom ustępowało jednak miejsca wnętrzu olbrzyma. Kilkanaście wind, mogących wspiąć się na przeszło dwadzieścia pięter, setki schodów ruchomych i tablic z informacjami. Tysiące biur, dziesiątki tysięcy osób na stanowiskach różniących się przede wszystkim płacą, codziennie wykonywało swoją żmudną robotę.
Destiny w drodze do swojego małego biura na szesnastym piętrze zdążyła kupić kubek parującej kawy bez mleka i z cukrem w jednym z automatów. Szła szybko korytarzem, a echo stukania jej obcasów roznosiło się tak samo dobrze, jak zapach dzierżonej w dłoni kawy. Wreszcie, gdy dopadła dobrze sobie znanych drzwi i otwarła pomieszczenie, miała szansę złapać oddech na dłużej. Torebkę i lekki płaszczyk rzuciła w kąt, omiatając wzrokiem pokój. Jego północna ściana była wykonana z grubego szkła i dobrze było przez nią widać panoramę całego miasta… Tyłem do okna stało nowoczesne biurko, wraz z całym o-sprzętem biurowym: dobrej klasy komputerem, telefonem wewnętrznym, wizytówkami i długopisami do dyspozycji gości. Na ścianach rozwieszone były niedokończone plakaty lub szkice prac Destiny. W lewym kącie stały dumnie sztalugi, gotowe do wytężonej pracy. Wystarczyło tylko wpaść na godną uwagi, oryginalną ideę, a mogłoby się zdawać, że ręka z pędzlem bądź flamastrem wykonuje resztę.
Destiny pracowała jako Główny Doradca Reklamy… Wcale nie oznaczało to wygodnego siedzenia za biurkiem i wydawania poleceń. Oczywiście, miała pod sobą kilka osób, ale nie traktowała ich jako swoich podwładnych. Byli dobrze zgraną paczką osób, które po prostu razem pracują.
Dziewczyna miała dopiero dziewiętnaście lat… Zdążyła wspiąć się po drabinie kariery, ale średni szczebel jej odpowiadał. Robiła to co lubiła… Czyli malowała.
Jej bystre stalowe oczy rzuciły spojrzenie na zdjęcie stojące w niebieskiej ramce na blacie. Była na nim ona, jeszcze jako brunetka i jej najlepsza przyjaciółka…
Sięgnęła po papierowy kubek i upiła mały łyk napoju. Miał kojący smak i ostry, pobudzający zapach. Uwielbiała kawę… Przypominała jej te lata, gdy zaraz po przeprowadzce zamieszkała u pewnej rodziny na stacji, która kosztowała ją krocie i była do niczego. Podjęła wtedy marną robótkę jako młodszy copywriter w jakiejś innej firmie. Pracowała ciężko przez dziesięć godzin dziennie za śmieszne pieniądze, których ponad połowę oddawała ludziom, którzy wynajmowali jej kawalerkę w centrum. Jak na jeden mały pokoik i kuchnię suma była niebotyczna. Prawie jak za wynajęcie apartamentu.
Był taki okres w życiu Destiny, że pożywiała się tylko kawą, by pogodzić dwie prace ze sobą, bo po redukcji kosztów obcięli wypłatę wszystkim na najniższych stopniach zatrudnienia. Widmo głodu zaczęło coraz realniej zaglądać jej w oczy. Pamięta jak z zazdrością patrzyła na drogie samochody szefostwa, na architektoniczne cuda jakie sobie stawiali na prywatnych dzielnicach czy gdy pełni wrażeń wracali z egzotycznych wakacji. Ona tez tak pragnęła żyć. Nie była stworzona do kopiowania dokumentów przez całe życie. I wtedy właśnie jej zagubioną duszę odnalazła wspaniała osoba.
J.D.
Przyjaciel i bratnia dusza.
Podobnie jak Destiny nie wiódł początkowo „królewskiego” życia w tej metropolii. Biedny student filologii francuskiej na uniwersytecie Main, wynajmujący klitkę na obrzeżach miasta, codziennie pokonujący masę kilometrów na rowerze.
Aż zadziwiające było to, jak z przeciętniaka stał się bogaczem w pełnym tego słowa znaczeniu. Z ciasnego mieszkanka przeniósł się do ekskluzywnego apartamentowca w centrum miasta. Zaczął kręcić własny biznes, znany teraz na całą Kanadę i połowę Stanów.
Poznała go na jednej z imprez, gdzie prawdopodobnie był dostarczycielem towaru dla bogatych dupków, którzy na delegacji chcieli zasmakować życia daleka od rodziny. Płacąc za towarzystwo wyrafinowanych prostytutek zażywali wspaniałych rozkoszy.
Trafiłaś do piekła, Destiny, pomyślała wtedy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zabini
Diabeł
Diabeł



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dormitorium 13

PostWysłany: Sob 17:03, 27 Sty 2007    Temat postu:

taa, opowiadania to wkleja
ale nowej notki ni widu nu słychu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Gru 2006
Posty: 1001
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:19, 27 Sty 2007    Temat postu:

No własnie...
Zaraz przeczytam te twoje niemagiczne Dracon(ku)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracon(ek)
Smok



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Slytherinu

PostWysłany: Sob 19:27, 27 Sty 2007    Temat postu:

Zabini, zabawny jeseś ale nie dzis

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zabini
Diabeł
Diabeł



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dormitorium 13

PostWysłany: Sob 19:39, 27 Sty 2007    Temat postu:

DZIS!!

i gdzies mam twoją chandrę.
jesteś jak baba podczas rui!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracon(ek)
Smok



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Slytherinu

PostWysłany: Sob 19:43, 27 Sty 2007    Temat postu:

Spierdalaj ode mnie mam problem emocjonalny! Wsadź sobie coś w tyłek, to nie będziesz tak... potrzebujący xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zabini
Diabeł
Diabeł



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dormitorium 13

PostWysłany: Sob 19:49, 27 Sty 2007    Temat postu:

ja nie mam potrzeby wsadzania sobie czego w tyłek, tylko potrzebe poczytania czegoś dobrego,
dobrego w moim pojeciu....dośc wysublimowanym pojeciu.

a tu kurwa co?
kuku?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nenene
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:59, 27 Sty 2007    Temat postu:

idź sie udław zabini

za mało dialogów xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Gru 2006
Posty: 1001
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:19, 27 Sty 2007    Temat postu:

Ładnie podsumowałaś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nenene
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:34, 21 Lut 2007    Temat postu:

A dalej będzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracon(ek)
Smok



Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Slytherinu

PostWysłany: Sob 22:21, 24 Lut 2007    Temat postu:

Nie będzie, bo Zabiniemu sie to WYRAŹNIE NIE PODOBA!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Gru 2006
Posty: 1001
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:04, 25 Mar 2008    Temat postu:

a co on tam na do powiedzenia... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nenene
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:14, 25 Mar 2008    Temat postu:

łoł, refleks milka Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milka
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Gru 2006
Posty: 1001
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:23, 25 Mar 2008    Temat postu:

no co?
ja na przykład bardzo chętnie przeczytałabym co dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nenene
Duma Slytherinu



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:01, 25 Mar 2008    Temat postu:

to napisz Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum www.szlama-i-arystokrata.blog.onet.pl Strona Główna -> Wasze FF Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin